Pasje, marzenia, sekrety. Ma je każdy. Nie każdy ma na tyle odwagi, by je uzewnętrzniać. Swoją przebojowość pokazały światu mieszkanki Lublina, występując w niezwykłej sesji zdjęciowej.
Aktywne, pełne pasji
Ela przez lata pracowała w zakładzie energetycznym. Z zawodu jest informatykiem. Ma bzika na punkcie komputerów i grafiki komputerowej. Jej największą pasją zawsze była i jest fotografia, która odgrywa w jej życiu szczególną rolę.
– Od zawsze zajmowałam się fotografią. W wieku dziesięciu lat tatuś wprowadził mnie w jej świat. Nauczył mnie robić zdjęcia. Dzisiaj jest „automat-idiot”. Kiedyś trzeba było samemu wszystko nastawić, pstryknąć i w łazience wyprodukować zdjęcia. Na pióropuszu są właśnie te zrobione przeze mnie. Strój, który fotograf Paweł przyniósł na sesję to był kosmos, w porównaniu do tego, co my same zrobiłyśmy – opowiada.
Na sesję zdjęciową zabrała także swój aparat. Przemykała pomiędzy modelkami, ujmując ich piękno w swoich własnych kadrach. Była wyluzowana, dopóki nie przyszła kolej na to, by to ona stanęła przed obiektywem. – Kiedy przyszła kolej na mnie, zrobiło mi się gorąco, złapała mnie trema. Przeżywałam bardzo silne emocje. Na szczęście, Paweł dużo z nami rozmawiał, a rozmowa tę tremę rozwiewała – wspomina.
Udział w sesji to dla niej szczególne przeżycie. – Poznałam dużo osób. Atmosfera była, można powiedzieć, lepsza niż rodzinna. W rodzinie wszystko o sobie wiemy, a tu o nikim nic, więc jest ciekawej. Myślę, że jeszcze raz się gdzieś spotkamy. Wernisaż był po prostu cudny.
Eliza jest pielęgniarką na oddziale okulistycznym i wielką pasjonatką książek. Dzień bez czytania jest dla niej dniem straconym. Ani przez chwilę nie miała wątpliwości, z czym będzie związany jej strój, w końcu literaturą interesowała się od zawsze.
– Do udziału w projekcie zachęciła mnie koleżanka – pomyślałam: „Dlaczego nie?”. Pierwszy raz wystąpiłam w roli modelki. Było to bardzo ciekawe przeżycie, niosło za sobą dużo pozytywnych emocji. Jak rozpoczęłyśmy pracować nad projektem i jak zobaczyłyśmy efekt końcowy – to co zrobił fotograf Paweł – to nas zamurowało. Wyszło niesamowicie. Nie wiedziałam, że można w tak piękny sposób wyrazić swoją pasję – emocjonuje się.
Eliza dopiero teraz odnalazła czas, który wypełnia właśnie swoim hobby. – Wcześniej nie miałam czasu i wręcz przeszkadzało mi to, że tak mało czytam, a uwielbiam to. Teraz mam czytnik elektroniczny. Wypożyczam ebooki z biblioteki i ciągle coś wypożyczam. Teraz jestem w trakcie zgłębiania wiedzy o asertywności i sztuce ciętej riposty, bo zawsze mi tego brakowało. W międzyczasie czytam też powieść. W zależności od nastroju, sięgam po odpowiednią do niego książkę – opowiada.
Krok dalej, czyli w głąb siebie
Modelki fotografował lubelski artysta Paweł Adamiec. Wspólnie ze swoją siostrą Agnieszką Adamiec wymyślali kreacje dla kobiet.
– Chciałem pójść w tym projekcie trochę dalej, w kierunku tego, co ja robię na co dzień, czyli nie tylko fotografia, ale też kostiumografia, scenografia, kreacja czy instalacja. To był dla trudny projekt. Trzeba było się zastanowić kim się jest, jakie się ma pasje i marzenia, niezrealizowane plany i sekrety. Panie miały za zadanie przeszukać swój dom, strych i piwnice i odnaleźć rzeczy, których mają dużo. Uważam, że jeśli czegoś mamy dużo, to to obrazuje kim jesteśmy pod kątem charakterologicznym. Okazało się, że jedna pani ma bardzo dużo leków, druga ogrom różnego rodzaju taśm, materiałów, guzików, trzecia miała masę różnego rodzaju cukierków, słodyczy, bo tym się akurat zajmowała – wspomina.
Dla fotografa praca z seniorami to największa przyjemność. – To jest grupa, która zawsze mnie najbardziej zaskakuje, jest najbardziej otwarta i ciesząca się z tego, co powstanie. Tego typu projekty mają zachęcić tych ludzi do aktywizacji, żeby nie schodzili w szufladki związane z wiekiem, że w jakimś konkretnym roku życia coś powinniśmy albo czegoś nie możemy – tłumaczy.
„Aktywni on/offline”
Sesja zdjęciowa była jednym z elementów projektu „Aktywni on/offline”, który dotyczy osób 60+ w ramach którego seniorzy uczestniczą w zajęciach komputerowych, artystycznych, fotograficznych, uczą się angielskiego czy poznają świat poprzez wycieczki. W tym roku projekt realizowany jest w trzech miejscach: w Biblio, bibliotece nr 34 na Bazylianówce i Gangu Poszukiwaczy Szczęścia. Prawie wszystkie kobiety, które brały udział w sesji należą do „gangu”.
– Projekt realizujemy już siódmą edycję – od początku istnienia Fundacji Piąte Medium, której celem jest pokazanie jak można mądrze i kreatywnie korzystać z nowych technologii, w tym fotografii. Od pierwszej edycji robiliśmy różne warsztaty fotograficzne z seniorami – byli tym przez te wszystkie lata bardzo zainteresowani. Warsztat z fotografii telefonem komórkowym jest hiciorem – przychodzi na niego multum seniorów – mówi pomysłodawczyni projektu Agnieszka Jarmuł. Opowiada także, że to właśnie podczas jednego z warsztatów, który odbywał się w profesjonalnym studiu fotograficznym, seniorzy sami powiedzieli, że bardzo chciałyby mieć taką profesjonalną sesję zdjęciową. Że to ich marzenie. I dodaje: – W tym roku były same panie, w tamtym kilka pań i dwóch panów. I to od nich wyszedł pomysł, by sesja dotyczyła ich marzeń, pragnień czy zainteresowań. W tym roku wgłębili się w to, co kochają, czym się interesują.
– Jedna pani mówiła o tym, że chciała być pielęgniarką, a jej się nie udało. Na sesji miała piękną kreację, związaną z pielęgniarstwem. Seniorki mogły przez chwilę poczuć to, kim naprawdę chciały być. Jeżeli mamy jakieś marzenia i nie zostaną one spełnione, nosimy w sobie zmartwienie, że coś nam się nie udało. Dzięki tej sesji kobiety mogły przypomnieć sobie kim chciały być, dlaczego tego nie osiągnęły i teraz to zrealizowały. To było fascynujące – opowiada Anna Barton, koordynatorka projektu.